Dziś wpis o motoryzacji. Wpis ten bazuje na książce Wypadki Drogowe (autorzy: Witold Rychter oraz E. Rzeszkowicz, Wydawnictwo MON, rok wydania: 1957). Otóż w książce tej opisany został niezwykle interesujący wypadek samochodowy. Co w nim interesującego? Cóż, w mojej ocenie przede wszystkim to, w jaki sposób doszło do obrażeń u kierowcy samochodu. Poniżej fragment Wypadków Drogowych, dotyczący wspomnianego wypadku:
Jak widać na zdjęciu, samochód miał tylne koła pojedyncze, zamiast bliźniaczych i to po prawej stronie tylko zewnętrzne – a po lewej – wewnętrzne. Przewożąc drużynę piłkarską po meczu wraz z kilkoma widzami do domu kierowca – będący przy tym pod wpływem alkoholu – rozwinął znaczną szybkość i jechał wężykiem mówiąc do siedzącego obok kolegi: „Pojadę gwintem, zobaczysz, jak baby zapiszczą”. Przy silniejszym poślizgu bocznym samochód przewrócił się na lewą stronę, w wyniku czego kilkanaście osób zostało rannych. Kierowca też odniósł obrażenia ciała, ale nie wskutek wypadku, lecz… samosądu poszkodowanych.
o jakąś analizę wypadku poproszę, a nie tylko cytat 😉
PolubieniePolubienie
W sumie trudno zrobić jakąś bardziej szczegółową analizę, skoro w książce na temat tego wypadku nie było nic więcej ponad to co wrzuciłem. Wpis ten stworzyłem bowiem wizja jak ktoś przychodzi do lekarza z podbitym okiem i stwierdza że ów podbite oko to wynik wypadku samochodowego, wydaje mi się w pewnym sensie zabawna, zakładając przebieg wydarzeń taki jak w opisywanym wypadku (czyli zakładając że faktycznie to podbite oko wynikało w pewnym sensie z zaistnienia wypadku drogowego 😉 ).
PolubieniePolubienie
no, najczęściej dialog wygląda tak: – ojej, co się stało? a, nic… miałem wypadek 😉
PolubieniePolubienie